no i stało się... znalazłem swoje miejsce na ziemi. FUCK! teraz ciężko będzie mi wrócić do rzeczywistości i pogodzić się z tym, że klienci proszą o ekspreso albo czarną z mlekiem... nieważne i tak przyjadę znów z innym nastawieniem. Uwielbiam takie wyjazdy... wiele potrafią nauczyć a przede wszystkim nabieram zapas pokory na długi czas...
Revolver znajduje się przy 325 Cambie Street w Downtown - miejsce dla mnie - kropka. Tego oczekiwałem od każdej Kawiarni - zmienności, wyczucia, komfortu, atmosfery i precyzji. Spełniają cholera każdy z moich głupio wymyślonych punktów - nieracjonalnych dla przeciętnych Kawiarni...
..aż trudno uwierzyć, że można poczuć się jak w domu stojąc już nie jako klient ale jako pasjonat. Coś co mnie zadziwia od zawsze na zawsze - to pasja, która łączy ludzi - czy ja znowu to napisałem?...
Pracują na Mirage Triplette Classic od Kees van der Westen'a - pięknym przemalowanym na czarno, 2x Robur plus Super Jolly - wszystkie z chamberami, Chemexy z 'Kone' filtrami, Aeropressy to samo, V60 plus Syphony - wszystkie na materiałowych filtrach.
czerwona cegła na ścianie za barem, przy tym wszystko z drewna, ściana przeciwległa biała z mapą i zaznaczonymi regionami, z której pochodzą ich kawy - wykonane z gwoździ! Bomba! Do tego w menu trochę Poznania ;) - Tasting Flight i Brew Flight - czyli trzy kawy parzone w jeden sposób oraz 1 kawa parzona trzema sposobami - jak 4u set u Brismanów - podobnie ;)
Sterylnie czysto, wszystko poukładane równo - luźna praca baristów i jednej baristki... ;)
............................................................
anyway.. :)
Kawę mają z różnych palarni ale jak sami powiedzieli nie mają ograniczeń i chcą się nią bawić - Phil&Sebastian Coffee Roasters, MatchStick Coffee Roasters, Heart Roasters oraz Handsome Coffee Roasters, po dwa single z każdej plus możliwość napicia się dwóch innych espresso - rewelacja - co zauważyłem w dobrych Kawiarniach zawsze jest espresso bezkofeinowe.
Oczywiście zamówiłem dwa różne więc dostałem dwie szklaneczki wody do dwóch espresso ;)
w młynkach Handsome:
jeden singiel Gwatemali
Region: Latin America
Producent: Maria Elena Vides and Renardo Ovalle
Info: Dr. Jorge Vides (1917;-1995;) kupił farmę w 1958' roku. Był dyrektorem National Hospital w mieście Guatemala przez 30lat. Szpital do dziś nosi jego imię. Zarządzaniem farmą zajmuję się teraz trzecie pokolenie rodziny Vidas - jego córka Maria Elena i jej syn Renardo Ovalle.
Nagrody: Cup of Excellence, 2002', 94.48 punktów;
The Grand Cru of Coffee, 2003' (Paryż, Francja) The Exceptional Cup, 2004;
Certifikaty: Rainforest Alliance C.A.F.E. Practices
Pochodzenie: La Libertad, Huehuetenango, Guatemala
Wariacja: Bourbon and Caturra
Proces: Fully Washed
Wysokość: 1200m - 1500m
Data Zbiorów: Grudzień - Marzec
to czego się spodziewałem a to co otrzymałem w szklaneczce przeszło moje oczekiwania! Przeważnie pijąc singiel z Gwatemali w filiżance znajduję się karmel, czekolada, brązowy cukier, kwasowość jest niska, gorycz wysoka ale przyjemna a tu nic z tych rzeczy! Espresso z pełnym wspaniałym body, gęścior z owocową kwasowością - bardzo świeżą, cytrynową. Karmel, brązowy cukier, czekolada i pieczywo! lekko gorzkawa na końcu. Szok! Siedziałem nad nią dobre 10minut zamawiając raz jeszcze taki rzut.... kosmos!
drugie espresso tak samo powalające ale już nie singiel a blend - Gwatemala (75% Finca La Bolsa, Huehuetenango) i Kenya ( 25% Kiawamururu, Nyeri). A tu już zupełnie co innego - mleczna czekolada, brzoskwinia, kwasowość limonkowa, wysoka - powalająca - jak uderzenie w kubki - ślinka zaczęła się zbierać - i pozostaję bardzo długo - uwielbiam to!
nie mogłem wyjść nie pijąc nic z filtra - Etiopia Hana Bosoke od Phil & Sebastian:
Kooperatywa: Hana Bosoke Co-op
Wariacja: Mixed heirloom varieties
Proces: Washed
Region: Illubabor Zone of the Oromia Region Western Ethiopia
Stacje myjące Hana Bosoke znajdują się w zachodniej Etiopi,w strefie Illubabor w regionie Oromia, nieopodal miasta Bedele. Phil próbował wiele kaw z Hana Bosoke podczas jego wizyty w Etiopii w lutym zeszłego roku. Był pod ogromnym wrażeniem słodyczy i complexity (nie potrafię znaleźć jednego słowa, które dobrze tłumaczyło by to jedno ale uświadomił mi to Sheet pracujący w Prado - rozebrał bok Mirage'a i pokazał wszystkie części, które były "włożone" w środek - poukładane w jednym, złożone - tak jedynie mogę opisać to słowo).
poprosiłem o v60 - w smaku bardzoooo słodko - kwasowość cytryn, brzoskwinia oraz toffi - i lubię to określenie - poranna - idealna :) cholernie przyjemna! Warta spróbowania
wszędzie są tu ludzie, siedzą, rozmawiają, śmieją się - prawdziwy kawiarniany gwar - to jest styl, który kocham, jem w biegu, piszę w biegu, myślę biegiem ale przystanek przy dobrej kawie w dobrej kawiarni to jest błogosławieństwo - odpoczynek dla ciała i duszy. To stan, który od jakiegoś czasu coraz bardziej mnie pochłania.
Ja po prostu kocham kawę.
0 komentarze:
Prześlij komentarz