Perfect shot



Zastanawiam się ostatnio nad aspektem ujmowania każdej ekstrakcji espresso jako "to nie to". Każdy z nas szuka tego perfekcyjnego strzału. Tego ujęcia ekstrakcji w mysi ogon, nie zmiennego gęstego błyszczącego się koloru przynajmniej przez 24sekundy najlepiej jako 18-20g na overdose na +/- 40ml objętości... i ciśniemy... I zmieniamy temperatury, dozy, ubicia, tampery, ciśnienie, pre-infuzje. Snujemy jak nie będzie on w pełni rozwinięty, zbyt ciepły, mniej gęsty, zbyt ostry czy gorzki - może to wina wody - a gdybym miał inne filtry, a może sitka zmienię, a może mielenie, może zostawię filiżankę w lodówce, może skrócę czas namaczania, może zbytnio ją spulchniam na początku.....              za dużo.
     Nie to że jestem tym zmęczony ale zaczynam się zastanawiać co jeszcze. Nie chcę zbyt komplikować sobie życia, bo zaraz zacznę zwracać uwagę na to jakiej jakości jest stop miedzi wykorzystany przy produkcji rurki idącej z wymiennika w bojlerze na grupę i czy zagięcia na nim są odpowiedniego przepływu bo jak będą zagięte jak standardowo gnie się rurka to wiadomo, że zwiększa się w tym miejscu ciśnienie czyli temperatura...... ????????????

       Dobrym zakończeniem tego postu powinno być pełne ustandaryzowanie tego podejścia - określenie mało zmiennych parametrów by uzyskać powtarzalność - ale czy o to chodzi? Czy świat smaków i aromatów nie jest tak głęboki i ogromny że warto eksperymentować??

      Odnosząc się do samej kawy wniosek nasuwa mi się jeden - jasno palone ziarna singli przy takich wielowątkowych set-up'ach wychodzą perfekcyjnie w okolicach od tygodnia po paleniu do końca trzeciego tygodnia po. I tak bardzo wariują, szybciej się wypłukują, nie są stabilne te strzały, zawsze będzie można się do czegoś przyczepić.. ale z reguły kwasowość jest żywa, intensywna, bliżej określona, słodycz jest ogromna, goryczy jest mniej - jest przyjemniejsza. Aromat dużo bogatszy, cielistość troszkę słabsza. Takie szoty pokochałem jakiś czas temu- podpiąłem je dla siebie słowem "świeże"

      Ciemniej palone ziarna są stabilniejsze, bardziej powtarzalne, z większą nutą goryczy, są dłuższe na afterze, często pojawia się przyjemna biała, mleczna czy gorzka czekolada, orzechy, migdały, daktyle, kwasowość jest dojrzalsza, espresso jest pełniejsze o lepszej strukturze i cielistości, troszkę mniej jest słodyczy, może pojawiać się lekko słony akcent gdzieś z przodu przy kocurkach. Szoty te dla mnie są podpięte pod słowo "dojrzałe"





Jakie są Wasze przemyślenia? Metody? Czy potraficie jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie czego szukacie? Zapraszam do dyskusji!





3 komentarze:

  1. Czy nie dałoby się tego tekstu przepisać po polsku, zgodnie z regułami ortografii i dobrego stylu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie espresso powinno być orzeźwiające - zarówno smakowo jak i w działaniu. Trochę jak grejpfrut

    OdpowiedzUsuń

 

kto?

Damian Durda - barista, trener, pasjonat. Uczestnik Nordic Barista Cup 2012, 2013; wolontariusz WCE, Nicea 2013; wielokrotny uczestnik Mistrzostw Polski Barista, Latte Art, Cup Tasting, Aeropress, Brewers Cup; organizator Toruńskiego Festiwalu Kawy 2012; organizator, współorganizator, patronat wielu eventów w Polsce (między innymi Mistrzostwa Polski Brewers Cup, Warszawa 2013; Rekord Bicia Guinnesa, Toruń 2013; Festiwal Kawy Specialty, Kamyk 2013; Mistrzostwa Polski LA, CT, CiGS, Kraków 2014)

co?

warsztaty, szkolenia, patronat

kontakt

kawopijcy@gmail.com