wyjazd w niedzielę o godzinie 22....... kupa ludzi, gorąco, niewygodnie - witaj pkp polska. pobudka, drip z barna plus drip z bohemy i do Karmy na Krupniczą 12.
Wtorek. Przyjazd z rana, rejestracja i idziemy z Rojes pomagać. Stemplowanie wszystkich numerków na brew bar, potem kartony i filiżanki na cuptasting - dzień zakończony kąpielą w morzu :) dość spontanicznie, ale to jest w tym wszystkim najpiękniejsze. Przy okazji powstaje jeszcze nieodparte wrażenie, ze pomimo trudności potrafisz dotrzeć na lazurowe wybrzeże co daje Ci potężnego kopa i jesteś pewien ze możesz wszystko.. zdecydowanie miłe uczucie.
hosting......... wchodzisz na portal couchsurfing, szukasz parę chwil, czekasz na odpowiedź i ruszasz w najdalsze miejsce na ziemi. 50m od plaży i głównej promenady na 4 piętrze w nowym mieszkaniu przez 5 dni udało nam się zostać u Alexa, który jest Szwedem pochodzącym z Rumuni z korzeniami rodziców z Chile, gruba kombinacja. Człowiek fantastycznie miły i grzeczny, otwarty i godny zaufania. Przez ten czas sporo mu natłukłem o kawie i z chwilą wyjazdu dostał ode mnie singla z Nyeri Kenya (Coffee Collective) i aeropress, wiec będzie cisnął dobre kawki w Nicei :)
Od środy tak naprawdę wszystko się zaczęło, w sensie targi - SCAE World of Coffee. Małe, poręczne, wygodne, dobrze zaplanowane a przede wszystkim dobrze zorganizowane WCE ściąga nawet swoich ludzi ze stanów... ale pozostawię to bez komentarza (my polacy byliśmy najliczniejszą grupą wolontariuszy i prawie jedynymi, którzy potrafili parzyć kawę...)
Środę zacząłem od organizacji cuppingu dla InterCafe Burundi czyli ambasadorów kaw z Burundi.... szok - zazwyczaj spotykam się z sytuacją gdzie importowane kawy są źle wypalone albo już po prostu stare. a tu sytuacja odwrotna - świeżutkie wypały cropów sprzed 2-3 miesięcy co jest jakimś fenomenem - nie wiem czy zdarzyło mi się pić tak świeże kawy jako ziarna i jeszcze do tego 4 dni po wypaleniu... mistrzostwo!
Delegatura z Burundi czyli Prezydent Francois Nkurunziza
wraz ze swoją ekipą to wspaniali otwarci ludzie. Pytali o opinię, chcieli jak
najwięcej wiedzieć, wymieniliśmy się namiarami, profesjonalnie zorganizowany
cupping 22 kaw z różnych regionów Burundi – nie było wyjątku – dwie z 22 kaw pachniało
ewidentnym ziemniakiem. J
ziarna wypalone były jasno.
Art Bar Leszka w środę plus pierwsza runda Marcina. Runda eliminacyjna Bartka - niestety pomimo szczerych chęci i sporego przygotowywania nie dostał się do 2 rundy. Jeśli chodzi o Leszka to moim zdaniem miał on jeden z najlepszych występów jakie jego widziałem - dawno tak dobrze wszystko się nie zsynchronizowało - perfekcja, czas, wzory, odczucia, styl - dla mnie mistrz świata, bez jaj! Marcin zaskoczył nas wszystkich bardzo dobrze przygotowanym występem i pomimo tego że lekko trzęsły mu się ręce - wypadł bardzo dobrze!
Wyniki - runda druga. Nie ma co gadać - doping robił swoje :) wszyscy zapamiętali koszulki - Polska weszła przez frontowe drzwi na salony :P
środa do końca dnia na Brew Barze w asyście Krzyśka, Artura
i Michała z Opolskiej Kofeiny – rewelacyjnie się z nimi współpracuje – stare wygi! Krzyś robił furorę składając filtr od chemexa w stylu Chrisa i Stefanosa – ewidentna różnica. W międzyczasie trzaskaliśmy wszyscy mnóstwo kawy - cuppingi u Nordic Approach złożone z samego Salwadoru różniące się płukaniem, metodą, odmianą
Po targach miałem
przyjemność bycia ochroniarzem (… ;) standardowe bilety i vip) na Beach Party,
która dzięki bogu odbywała się koło domu – oczywiście nie bylibyśmy sobą,
gdybyśmy obok imprezy nie zorganizowali sobie własnej. I tu wielkie zaskoczenie - Krzysiu Szkutnik pojawił się w Nicei J
żeby zebrać wszystko do kupy robię sobie przerwę, niedługo następny update. stay tuned
0 komentarze:
Prześlij komentarz